poniedziałek, 10 grudnia 2012

Rozdzial 9

Blask słońca obudził Emm. Ujrzawszy Patryka na podłodze, uśmiechnęła się i nie zastanawiając się ani chwili rzuciła się na chłopaka.Dudek zerkną na dziewczynę i zaczął ją łaskotać. Po pewnym momencie do pokoju wszedł do pokoju zaspany Magic :
-  Co wy  tak rano krzyczycie ?
- Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje .; ) czy jak to mowią- odparła Emi
- Ale o 6 ?
- Oj Maciek nie przeżywaj już. - Odparł Duduś.
- Idziemy robić śniadanie, idziesz z nami ? - zapytała się dziewczyna
- Nie, idę jeszcze się trochę położyć. Tylko błagam ciszej .- odparł Maciek.

************************** EMI***********************************
Zeszliśmy na dół. Zapytałam się Patryka co robimy na śniadanie. Po chwili zastanowienia, stwierdziliśmy, że Lodówka jest pusta.
- Hmmm, trzeba iść do sklepu. - odparłam
- To biegnij na górę się ubrać i pójdziemy
- Okej
Weszłam do pokoju, gdzie panował bałagan. Ubrałam stare czarne dresy , szarą bluzę i czarne adidasy za kostkę. Weszłam jeszcze na chwile do łazienki pomalować oczy i spięłam włosy w koka. Gdy zeszłam na dół ujrzałam już ubranego Patryka, ściągnęłam z wieszaka ulubioną kurtkę i  udaliśmy się w stronę sklepu. Nasz cel znajdował się nie daleko, ale nasz spacer zajął więcej czasu niż zawsze. Rozmawialiśmy o wszystkim, ale naszym głównym tematem był żużel i pewien toruński zawodnik, a dokładnie Kamil Pulczyński. Nadal uwielbiam Kamila, ale on jest żużlowcem sławnym. Ma pełno fanek i na pewno każda marzy o poznaniu się z nim. Patryk mówił, że na pewno go poznam i może nawet nie bawem. Pocieszał mnie i przytulał. Po 30 minutach dotarliśmy do sklepu ujrzałam składnik do mojego ulubionego ciasta.
- No, to zamiast śniadania robimy ciasto - odparłam
- Hmm , ciasto też możemy zrobić. No, ale trzeba zrobić śniadanie śpiochom. Ja znajdę jakieś bułki i coś na nie. A ty weź składniki do ciasta i spotykamy się przy kasie, mała
- Ja ci dam mała . - uderzyłam go lekko w ramie   i poszłam szukać reszty składników. Gdy już miałam wszystko w koszyku udałam się do kasy. Tam już na mnie czekał Patryk. Podeszłam do niego i zaczełam wykładać zakupy na ladę. Droga powrotna zajęła nam nie co krócej tylko 15 minut. Gdy wróciliśmy do domu wszyscy jeszcze spali tak jak myślałam. Weszliśmy do kuchni i zaczęliśmy robić ciasto. Patryk nie miał zupełnie pojęcia jak się robi ciasto. Poprosiłam by zrobił Masę, ale tego też nie umiał zrobić wiec mu pomogłam. zaczęliśmy razem miksować. Po godzinie skończyliśmy robić ciasto. Patryk zrobił kolorowe kanapki i przygotował stół do śniadania. Wzięłam Gwizdek i zrobiłam Pobutkę jak na obozach harcerskich.  Po 5 minutach już wszyscy byli na dole i zaczęliśmy jeść śniadanie.Popołudnie szybko nam zleciał. Nastała godzina 17.00. Gdy nagle ktoś za pukał do drzwi. Po biegłam otworzyć . W drzwiach ujrzałam dwóch bliźniaków, byli to bracia Pulczyńscy zdziwiłam się bardzo.Emil zapytał się :
- Czy tu przebywa nasza wielka Fanka ?
- Tak, tak to ona. Uwielbia was. Nawet ma ... - zaczął krzyczeć Dudek,ale nie dokończył zdania, ponieważ mu zakryłam usta .
-Ciii ... - uśmiechnęłam się i zaprosiłam gości do środka.
Gdy Juletta zauważyła Pulczasów ustala jak za murowana i po chwili odparła :
- heheh, O jak miło was widzieć jestem Juletta.Widzę, ze będziemy mieli tu bal żużlowców. - Wszyscy zaczeliliśmy się śmiać. Urodziny Jul były wspaniałe. Siedzieliśmy wszyscy razem rozmawialiśmy o wszystkim, ale głownym tematem był żużel.Tańczyliśmy, śpiewaliśmy jednym słowem wygłupialiśmy się . Po pewnym czasie Julleta poszła na ogród z Darcym Julka z Magicem rozmawiali w kuchni , a ja z Dudkiem i Pulczyńskim siedzieliśm i oglądaliśmy Horror był to "Ring". Boje się takich filmu, ale przy nich ten film był komedią. Dudek poszedł po wielkie pudełko Lodów i bitą śmietanę. Nie chciało mu się już nakładać na talerze wiec przyniósł 4 łyżeczki. Ja siedziałam na kanapie miedzy Emilem i Kamilem, a Patryk siedział na ziemi. W pewnym momencie chłopacy mnie wystraszyli. Na ich nie korzyść w rekach miałam dwie butelki bitej śmietany i zaczeła się bitwa . Bigaliśmy po całym domu. Jednak 1 na 3 to nie było fer wiec prędzej czy później by mnie złapali wiec się podałam. Dudek mnie złapał a bliźniacy zaczeli mnie smarować bitą śmietanę. Poszłam do Kuchni by się ogarnąć. Myśliłam, że spotkam tam Julkę. Jednak jej tam nie było. Zaczęłam się o nią martwić, stwierdziłam, że poszli na górę była z Magicem wiec nic nie powino jej się stac jednak nie znałam za dobrzę Magica wiec nie mogłam miec 100 procotowej pewności. Po chwili do Kuchni wpadła zadowolona Julka.
- zapomniałam telefonu.- uśmiechneła się do mnie i spojrzała jak na brudasa
- no co się tak patrzysz ? sama się nie ubrudziłam . to tech trzech co tam siędzą - z uśmiechem odparłam
- Ale ja nic nie mówie. Musze lecieć jak coś jestem u góry idę spać .
- Julka  cz... - nie zdążyłam nic powiedziećm, ponieważ pobiegła szybko do góry.

___________________________________________________________________________________
No to rozdział 9 . zmieniłam że to Emi bedzię naratorem chyba wam nie przeszkadza ?

Czytasz = Kometujesz ;) ;) :) 


2 komentarze:

  1. Huehh, Ładniusioo ; ***

    OdpowiedzUsuń
  2. Huehhuehue ^.^ Ciekawee co w następnym bedziee *___* A ten genialnyy :)

    OdpowiedzUsuń